COVID-19 zmienił plany i priorytety wszystkich gałęzi gospodarki w Polsce. Nie ominęło to branży kosmetycznej. Produkcja kosmetyków antybakteryjnych na bazie etanolu przez pierwsze tygodnie pandemii ratowała wyniki sprzedaży firm z sektora. Nie jest to jednak żyła złota, jak sądzą niektórzy. Jak wynika z badania Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego aż 60% firm borykało i nadal boryka się z brakami alkoholu etylowego, a 62% dokuczają zakłócenia w łańcuchu logistycznym m.in. tego surowca.
W marcu z drogeryjnych półek w kilka godzin zniknęły żele, płyny i mydła antybakteryjne. Z dnia na dzień popyt na te towary wzrósł o kilkaset procent. Odpowiedź polskich firm kosmetycznych przyszła błyskawicznie.
Branża kosmetyczna w ostatnich miesiącach potwierdziła swoją elastyczność i wrażliwość na potrzeby rodzimego rynku. Proces zakupu surowców, opracowania receptur, a niekiedy także uzyskania pozwoleń URLP w wielu przedsiębiorstwach przebiegł sprawnie i pozwolił w krytycznym momencie dostarczyć społeczeństwu kosmetyków i środków biobójczych w ilości niezbędnej do zapewnienia higieny i tak deficytowego poczucia bezpieczeństwa – opowiada Blanka Chmurzyńska – Brown, dyrektor generalna Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego.
Nie obeszło się jednak bez problemów. Przedsiębiorcy wytwarzający formuły wodno-żelowe na bazie etanolu szybko zaczęli zgłaszać problemy z dostępem do surowców bazowych dla takiej produkcji, tj. alkoholu skażonego i skażalników. W zmienionym profilu działalności firmy tylko połowa ankietowanych ma wystarczającą ilość etanolu do produkcji, choć czasami odczuwają braki. Co czwarta firma nie posiada wystarczającej ilości etanolu, często zdarzają się braki i potrzebuje więcej dostępu do surowca. Tylko co piąta deklaruje, że posiada wystarczającą ilość etanolu. Z tego powodu Polski Związek Przemysłu Kosmetycznego podjął współpracę m.in. z Ministerstwem Finansów, by wypracować funkcjonalne rozwiązania w zakresie stosowania czystego etanolu skażonego składnikami receptury (in situ) do produkcji środków dezynfekujących i żeli antybakteryjnych.
Czas pandemii pokazał bardzo wyraźnie, że produkując w Polsce kosmetyki i środki biobójcze z użyciem alkoholu, stoimy na przegranej pozycji względem takich państw, jak Francja czy Włochy, ponieważ nie możemy produkować z czystego alkoholu. Gdy rozpoczął się kryzys, nasze możliwości były ograniczone przez brak systemowych rozwiązań. Powinny one powstać jak najszybciej, żeby poprawić konkurencyjność Polski i wesprzeć rozwój innych kategorii produktów kosmetycznych, w których dziś jesteśmy słabi – jak perfumy – żeby odrabiać straty – tłumaczy Blanka Chmurzyńska-Brown. Rozmawiamy o tym z Ministerstwem Finansów. Jednak temat skażania „in situ” dla potrzeb produkcji płynów i żeli wodno-alkoholowych na razie nie został usankcjonowany prawnie, co traktujemy jako pewną krótkowzroczność przedstawicieli administracji rządowej. Dochodzą do nas oczywiście sygnały i argumenty o chwilowym nasyceniu rynku produktami kosmetycznymi o działaniu antybakteryjnym. Uważamy jednak, że decydenci polityczni nie dostrzegają pozytywnych skutków zachowania ciągłości produkcji tych artykułów. Jesteśmy przekonani, że firmy mogłyby z powodzeniem eksportować je za granicę przez najbliższe miesiące, a może nawet lata, na rynki pozbawione tak rozwiniętego przemysłu kosmetycznego jak rynek polski. To oznacza również tak cenne dla polskiej gospodarki utrzymanie istniejących miejsc pracy i generowanie stałych przychodów dla Skarbu Państwa. Mamy nadzieję, że w perspektywie kilku tygodni przekonamy przedstawicieli administracji rządowej i samorządowej do słuszności naszych argumentów.
Ważnym elementem dla branży kosmetycznej pozostają działania edukacyjne. Pozwolą one konsumentom odróżnić na sklepowej półce kosmetyki o działaniu antybakteryjnym od środków biobójczych oraz ocenić skuteczność i bezpieczeństwo jednych i drugich. Dziś, gdy produkty na bazie alkoholu z powodzeniem można kupić w dużych sieciach handlowych, drogeriach, kioskach, na stacjach benzynowych i małych osiedlowych sklepach, klienci mogą czuć się zagubieni w gąszczu etykiet i oznaczeń. Musimy jednak wszyscy założyć, że ta sytuacja utrzyma się, bo wirus SARS-CoV-2 zmienił nawyki higieniczne i zakupowe polskich konsumentów.
Blanka Chmurzyńska-Brown podsumowuje: Badanie branży kosmetycznej, które zainicjowaliśmy, pozwoliło nam zdiagnozować nowe problemy, na które warto zwrócić uwagę opinii publicznej. Wśród nich z pewnością konieczna jest szczególna troska o łańcuchy dostaw i pomoc państwa we właściwej koordynacji niektórych procesów, jak dostęp do etanolu czy możliwości importu surowców. Na tle całej gospodarki branża kosmetyczna wypada jednak bardzo dobrze w aspekcie przygotowania na powrót do regularnej działalności – zdecydowana większość firm ma już przygotowaną strategię na kolejne miesiące i lata. Udowodniliśmy dużą elastyczność i mobilność branży oraz umiejętność wykorzystania możliwości, jakie daje zmieniający się rynek. To świetny prognostyk na kolejne miesiące i lata, które na pewno przyniosą kolejne zmiany.
***